piątek, 1 sierpnia 2014

I co z tym złuszczaniem? Skarpety złuszczające Purederm.

Już dobre trzy tygodnie temu, kiedy w Biedronce był kosmetyczny szał, zakupiłam swoją parę złuszczających skarpet. Stałam, macałam, myślałam... z pomocą przyszła siostra kusicielka, która sama później zakupiła 2 pary.



Ciekawa ów wynalazku od razu przystąpiłam do działania!


Jak widać wyżej to rzeczywiście skarpety ;) W dość "uniwersalnym" rozmiarze. Folia jest wytrzymała i znosi ślizgowe chodzenie. W środku jest na prawdę dużo płynu o bardzo intensywnym zapachu. Dodatkowo jest tam też silnie nasączona bibułka. 
I tak sobie śmigałam 60 minut by potem stopy opłukać i osuszyć.

Z racji tego, ze nie pałam do moich stópek miłością to nie odważyłam się na zdjęcia przed, a co dopiero w trakcie!

Przez pierwsze 4 dni byłam zniecierpliwiona bo nic się nie działo, aż tu nagle:
BACH! Jest! Schodzi pierwsza skórka! Trzymam kciuki za resztę! 
Najbardziej zależało mi na moich opłakanych piętach... Ale jednak na ich opłakany stan same skarpetki nie wystarczą. Skóra złuszczała się nierównomiernie, ale zeszła ładnie z całych stóp. Również z ich wierzchniej strony. 
Nie spodziewałam się cudów bo ich nie ma, ale mam bardzo pozytywne wrażenia po tym zabiegu. Skóra stała się miękka i delikatna.Wydaje mi się, że wolniej rogowacieje i nie odczuwam już tak dużego przesuszenia na palcach jak wcześniej. Efekt na pewno będzie powalający kiedy zastosujemy tę maskę na koniec porządnego pedicure.

Ja zakupiłam swoje za 14,90. Są też dostępne w Hebe i oczywiście na Allegro. Miałyście swoją parkę? Jak wrażenia?

Zapraszam do polubienia: Gil & Betty
Jak i do komentowania i obserwowania.

Gil

1 komentarz:

  1. Na paskudne pięciuchy polecam apteczny krem Pilarix z 20% mocznikiem (i innymi jakimiś cudami w składzie). Nic nie działa lepiej :)

    OdpowiedzUsuń

Komentuj, pytaj, oceniaj, wszczynaj dyskusje. Niech się dzieje!