Do tej jakże spontanicznej decyzji popchnęły mnie pochwały które kiedyś wyczytałam w Świecie Panny Joanny *klyk*.
Wypatrzyłam go na półkach z pielęgnacją i zabrałam się za wybieranie koloru. W jego wypadku bardzo ubogo. Tylko 3 odcienie: piaskowy, naturalny, beżowy. W moim odczuciu naturalny był jaśniejszy od piaskowego i to sporo, więc uważajcie i nie sugerujcie się numerkami.
Z lekką obawą wrzuciłam tą lekką, plastikową butelkę do koszyka i poszłam do kasy.
Za 18,99 otrzymujemy 30 ml produktu. Nie jest źle. W pierwszej kolejności uderzy Was mocno cytrusowy zapach fluidu, o którym rozpisuję się już sam producent na opakowaniu: "Aksamitna formuła matująca o świeżym, grejpfrutowym zapachu". Jest wyczuwalny podczas nakładania potem nos całkiem się przyzwyczaja i jest w porządku.
Zapach mnie szczególnie nie drażnił. Nawet pozytywnie zaskoczył, jednak wole jak podkład pachnie hmm... podkładem? Ciężko mi to określić.
Teraz wyciśnijmy coś z tego delikwenta. Powoli! Jedna pompka spokojnie wystarcza na pokrycie całej twarzy warstwą podkładu. Za konsystencje ma ogromny plus. Lubie gęste i zbite podkłady. Cały proces nakładania jest wtedy zdecydowanie czystszy i mam nad nim lepszą kontrolę.
No to nakładam. Smaruję, wklepuję i się zakochuję! Wykończenie jakie zostawia ten podkład, jest czymś z czym się dotąd nie spotkałam. Po nałożeniu jakby znika pozostawiając ten swój Matt Effect. Zupełnie nie czuć go na twarzy. Jest leciutki i bardzo przyjemny w noszeniu. Obawiałam się trochę, ze będzie ciemnieć w trakcie noszenia, ale nic takiego się nie stało. Utrzymuje się bardzo przyzwoicie. Dziś nałożyłam go ok. godz. 14 i do tej pory jest ze mną bez poprawek. I nawet mam pół mat na twarzy! Co do krycie jest raczej średnie, ale i tak zawsze wspomagam się korektorem. Ładnie zmniejsza widoczność porów, nawet na zdjęciach udało się to uchwycić. Przyznam, że naprawdę jestem w szoku i nie spodziewałam się tak przyjemnego efektu. Zobaczymy jak Nasza współpraca sprawdzi się na dłuższą metę i czy nie będzie zapychał. Póki co mogę się oddać temu niewinnemu romansowi z dr Ireną Eris ;)
Poniżej zdjęcie przedstawiające mnie bez makijażu. tylko dla widzów o mocnych nerwach
Jedna warstwa podkładu
+ puder sypki
Całkiem nieźle daje rade, co?
A tutaj skład jegomościa.
Komentujcie, obserwujcie, lajkujcie!
Instagram:
Gil
Używam tego fluidu już dobry parę lat i jestem mega zadowolona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ty się nie liczysz bo masz idealną cerę! :D I życzę Ci takiej do późnej starości
Usuńja nie przepadam za nim :P
OdpowiedzUsuńDlaczego?
UsuńWidzę, ze całkiem nieźle zgrał się kolor mimo twojej bladej skóry :) Myślę, że jak wykończę zapasy podkładowe to go kupię :D
OdpowiedzUsuńSama była zdziwiona. Byłam przekonana, że będę pomarańczką
Usuńunder niestety już na moją skórę :)
OdpowiedzUsuń___
a u mnie?
pachnąco
bardzo naturalnie wygląda:)
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńJa zakochałam się w kremie BB z tej firmy, jest niesamowity, o niebo lepszy od Garniera itp. :)
OdpowiedzUsuńOoo widzisz! A ja Garniera bardzo lubie.. jednak moja twarz potrzebuje większego (u)Krycia
UsuńMnie Garnier strasznie zapychał, pojawiały się krostki, zaczerwienienia i inne zmartwienia :/ na szczęście znalazłam Under 20 i jest wspaniale :D
UsuńJa uwielbiam te podkłady za krycie, zapach i matowe wykończenie :)
OdpowiedzUsuńWitam kolejną krakowiankę w kosmetycznej blogosferze! :)
Witam! Bardzo mi miło.
UsuńJa zakochuje się w nim każdego dnia coraz bardziej
Dawno temu miałam podkład z Under20 i niestety nie zużyłam, poszedł do kosza. Ale ja ogólnie za podkładami nie przepadam, moja miłość to azjatyckie BB. :)
OdpowiedzUsuńMoże zmienili formułę/ Nie wiem jeszcze mnie nie dotknął szał azjatyckich BB. Może i dobrze.
UsuńŁo! Ale różnica! Szkoda, że nie mam dostępu do tej marki - z przyjemnością bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńInternet zawsze pomoże!
Usuńdobry romans nie jest zły :)
OdpowiedzUsuńAle ja zwykle wierna jestem aż po grób :D
UsuńPodkłady tego typu czesto na mnie ciemnieją.
OdpowiedzUsuńAle tutaj chyba bardziej chodzi o kwestie utleniania, prawda? Co do Under20 nic takiego nie zauważyłam.
Usuńjakos nie mam zaufania do tej marki,ale moze warto sie jednak przekonac
OdpowiedzUsuńTeż byłam bardzo sceptyczna.. ale wiesz, blogi z ludźmi robią takie rzeczy :D
UsuńMam nadzieje, że będziesz równie zadowolona,.
OdpowiedzUsuńMiałam go parę lat temu (hmmm... under 20 może?? - aż nie chce mi się myśleć kiedy to było:P) i wtedy nie byłam nim zachwycona, choć teraz może coś się zmieniło... Chętnie się przekonam na własnej skórze...
OdpowiedzUsuńStosowanie kosmetyków naturalnych szczególnie polecam. Dużo ciekawych pozycji znalazłam w drogerii https://nkosmetyki.pl Szczególnie niemiecka marka LAVERA którą odkryłam niedawno zaskoczyła mnie ciekawymi produktami
OdpowiedzUsuń